Artykuł opublikowany w Piśmie Instruktorów ZHR "POBUDKA"
hm. Jacek Garboliński
Ta decyzja zalęgła się we mnie na początku lat dziewięćdziesiątych ... Może troszkę wcześniej ....
Wiele razy kiełkowała, wiele razy była wypleniona, znowu zasiana ...
Ale dopiero niedawno, zapadła ostatecznie!
Rok 2007 jest był mnie szczególny. Właśnie wtedy podjšłem ostatecznie decyzję o zmianie organizacji. Wraz z drużyną przeszedłem do ZHR.
Pewnie usłyszę nie jeden raz, że nie tak to powinno się być, że jest jeszcze wiele do zrobienia, że Związek jest na zakręcie a ja właśnie teraz uciekam …
Tak naprawdę to nie był pierwszy zakręt ZHP, w którym uczestniczyłem jako harcerz i instruktor, ale ostatni. Doszedłem do wniosku, że zamiast walczyć z wiatrakami (np. o tradycyjne brzmienie Prawa), spożytkuję swoje siły do pracy wychowawczej, tyle że w organizacji, która zachowa tradycyjne brzmienie Prawa Harcerskiego i tradycyjny (jak dla mnie) system stopni, metodykę opartą o pracę systemem zastępowym, ponadto zachowa charakter społecznej pracy oraz będzie umożliwiała mi posiadanie większego wpływu na to, co się niej dzieje.
W ZHP takich możliwości nie ma lub za niedługi czas nie będzie.
Jest to organizacja, która posiada i posiadać zapewne będzie etatowych pracowników, tzw. urzędników harcerskich, którym w olbrzymim procencie daleko do roli wychowawców, których wizja obecnego harcerstwa jest porażająca, dlatego, że ich wzrok nie sięga dalej niż leżące na biurku dokumenty. Niestety, zza sterty wyprodukowanych przez samych siebie dokumentów nie widzą harcerek i harcerzy, umysły ich zaprzątnięte są myślą: jakby jeszcze raz wykrzesać z siebie silę do kolejnej kadencji. Co gorsza, walka o kolejne głosy zajmuje im coraz więcej czasu, zgadzają się na środowiska-widma tylko po to żeby zyskać kolejnych popleczników, ugrać głosy na zjazd, a to z kolei doprowadza do wyimaginowanych tworów : hufce bez harcerzy, po to, żeby zarobić na akcji letniej, mieć gdzie pojechać na letni wypoczynek, bo można … bo za pracę na obozie można otrzymać wynagrodzenie – o zgrozo! młodzi instruktorzy patrzą i uczą się.
Ale czegoż można oczekiwać od ludzi, których czas zatrzymał się w miejscu – ich dwie kadencje na funkcji komendantów hufców, chorągwi trwają zgoła kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat!
Dodatkowo, ludzie ci stoją na straży niedopuszczenia młodych gniewnych na swoje funkcje – wszak demolka, którš zrobiliby ci rewolucjoniści zniszczyłaby ich świat. Mało tego, będą oni nieustannie twierdzić, że „na dole” wszystko jest w porządku – system zastępowy funkcjonuje, kształcenie też, oczywiście wychowanie w idei harcerskiej także – pozostaje nam tylko stać na straży Statutu – w domyśle – „oni” muszą go przestrzegać, my może trochę mniej…
Strasznym jest to, że ZHP biurokratyzuje się do tego stopnia … że zapisywać się należy na spotkanie z hufcowym – włosy dęba stają … stać w kolejce do …
STOP!
Bo mógłbym przytaczać tutaj jeszcze wiele przykładów i przypadków niewłaściwego funkcjonowania ZHP. Oczywiście wg mojej oceny …
Mam nadzieję, że powody, które tutaj przytoczyłem wystarczają wam, choć pewnie nie dla wszystkich są one trafne … To oczywiście kwestia zapatrywań. Ci, którzy mnie znają, wiedzą nie od dziś, że sympatyzowałem z ZHR-em i miałem do niego zawsze ciągoty. A teraz słowo stało się rzeczywistościš ...
Jednš z dewiz, które mi utkwiły w głowie na całe życie to:
„ … To nie tytuły przynoszą zaszczyt ludziom, to ludzie przynoszą zaszczyt tytułom …” – pamiętajcie o tym wychowując następne pokolenia zastępowych czy drużynowych. To ważne, żebyście mieli poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Ja mam …
I jeszcze moje oczekiwania na przyszłość – móc pełnić służbę instruktorską w spokoju i przeświadczeniu spełnienia w niej. Bogu , ludziom i Ojczyznie.
Aż tyle i tylko tyle …
|